Teatr musi wreszcie uznać własne swoje granice. Skoro nie może górować nad filmem bogactwem, niech wybierze ubóstwo; skoro go nie stać na rozmach i zasięg telewizji, niech stanie się ascetyczny; skoro mechanika, którą ma do rozporządzenia, nie stanowi żadnej atrakcji, niech zrezygnuje w ogóle z mechanizmów. Wniosek: „święty” aktor w ubogim teatrze – oto formuła, którą należy przyjąć. (fragment rozmowy Jerzego Grotowskiego z Eugeniem Barbą).
Grotowski jest wyjątkowy.
Dlaczego?
Ponieważ, o ile wiem, od czasów Stanisławskiego nikt na świecie nie badał natury aktorstwa, jego znaczenia, jego procesów duchowo-fizyczno-emocjonalnych tak dogłębnie i całkowicie, jak Grotowski.
Nazywa on swój teatr laboratorium. I tak jest rzeczywiście. Jest to ośrodek badań. To być może jedyny teatr awangardowy, dla którego ubóstwo nie stanowi powodu do zaniechania działalności, w którym brak pieniędzy nie usprawiedliwia stosowania nieodpowiednich środków, automatycznie podkopujących wartość doświadczeń.
Fragment Przedmowy Petera Brooka