„Coś, co jest bardziej mną niż ja”. Prace ofiarowane prof. Leszkowi Kolankiewiczowi 
  • Redakcja: Marcin Bogucki, Agata Chałupnik, Zofia Dworakowska, Zuzanna Kann-Skorupska, Agata Łuksza
  • Opracowanie graficzne: Barbara Kaczmarek
  • Wydawnictwa: Instytut im. Jerzego Grotowskiego, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Uniwersytet Warszawski
  • Data wydania: czerwiec 2024
  • Miejsce wydania: Wrocław, Warszawa
  • ISBN: 978-83-61835-35-6, 978-83-67682-45-9
  • Format: 165×235 mm
  • Liczba stron: 694
  • Rodzaj oprawy: twarda
Cena: 52.00 

„Coś, co jest bardziej mną niż ja”. Prace ofiarowane prof. Leszkowi Kolankiewiczowi 

Na książkę dedykowaną profesorowi Leszkowi Kolankiewiczowi z okazji Jego siedemdziesiątych urodzin i czterdziestopięciolecia pracy naukowej, złożyły się teksty ofiarowane Jubilatowi przez ponad pięćdziesiąt osób – badaczek i badaczy, twórców i twórczyń teatralnych oraz krytyków i krytyczek. […]
Autorki i autorzy artykułów zamieszczonych w księdze jubileuszowej należą do kilku generacji i pozostają w różnych relacjach naukowych/twórczych z Leszkiem Kolankiewiczem, są wśród nich zarówno pionierzy w badaniach, którymi się zajmował, wieloletni współpracownicy i partnerzy naukowi, jak też Jego wychowankowie oraz uczniowie. Tytuł publikacji wybrany przez jej redaktorów – „Coś, co jest bardziej mną niż ja” – w sposób symboliczny odnosi się do jej zawartości, wskazując nie tylko na osiągnięcia naukowe profesora Kolankiewicza, ale także na szeroki wpływ Jego badań na rozwój dyscyplin, które uprawiał – kulturoznawstwo, antropologię widowisk, performatykę i naukę o teatrze. […]
Książka „Coś, co jest bardziej mną niż ja” jest wspaniałym darem dla obchodzącego jubileusz profesora Leszka Kolankiewicza, darem niezwykłym, w którym spotykają się bliscy mu ludzie, kierunki badań, którymi zainfekował innych, wzbogacane przez Niego dyscypliny i metodologie oraz perspektywy kulturowe.
Fragment recenzji wydawniczej prof. Małgorzaty Leyko

 

Publikacja finansowana przez Uniwersytet Warszawski
Praca naukowa finansowana w ramach programu Ministra Edukacji i Nauki pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2018–2024, nr projektu 11H 17 0144 85, tytuł projektu: „Odzyskana awangarda. Polska i środkowoeuropejska awangarda teatralna”

Krzysztof Rutkowski: Trzydzieści sekund wieczności. O naszym (Leszka i moim) odkryciu w drodze do Wrocławia

Jechaliśmy autostopem. Rok 1972 (może 1973). Leszek i ja. Z Warszawy do Wrocławia. Do Teatru Laboratorium. W drodze wydarzyło się wiele wspaniałych rzeczy. Przede wszystkim stanęło przed nami trzydzieści sekund wieczności, w przydrożnym rowie, na skraju lasu, już na Dolnym Śląsku chyba. Trzydzieści sekund wieczności stanęło milczkiem, z powodu trzech pytań, które przed nami – wówczas dwudziestoletnimi – stanęły bez odpowiedzi, bo za żadną odpowiedź nie można dzisiaj uznać ówczesnych (moich) nadętych wymądrzeń. Pytania wyglądały tak: 1. Co robi Grotowski, skoro nie robi teatru? 2. Czym jest poezja dla Stachury, skoro wszystko dla niego jest poezją? 3. Czym była poezja dla Mickiewicza, skoro przestał pisać wiersze? Tamte trzydzieści sekund wieczności wystarczyło nam bardzo wiele lat (licząc czas liniowo), jak się okazało. Każdy z nas (Leszek i ja) poszedł swoją drogą, która – po wielu latach (licząc czas liniowo) – okazuje się wspólną drogą. Tamte trzydzieści sekund wieczności w nas siedzi, a trzy pytania stapiają się w jedno: czym jest poezja czynna? Leszek szukał odpowiedzi bardziej od strony Grotowskiego, a ja bardziej od strony Mickiewicza. Niedawno wymyśliłem, że opowiadając o poezji czynnej Mickiewicza, nie wolno zapominać o Słowackim. […]

Grzegorz Godlewski: Całość przechowana. Świat praktyk tradycyjnych jako alternatywa kulturowa

Zgodnie z orzeczeniami klasycznej antropologii tradycyjna kultura ludowa może istnieć jedynie jako całość, a poddana oddziaływaniom kultur zewnętrznych, sprawniejszych technologicznie i roszczących sobie prawa do uniwersalności, rozpada się i ginie. Tymczasem niektóre przejawy tej kultury – śpiew, muzykowanie, taniec – tu i ówdzie wciąż trwają, są praktykowane i wykazują zadziwiającą żywotność. Być może mają w sobie jakąś wewnętrzną moc, pozwalającą im funkcjonować we względnej izolacji, bez osadzenia w całościowym świecie tradycji. A być może całość tę jakimś sposobem uwewnętrzniają i przechowują, i to nie na zasadzie metonimicznej reprezentacji, lecz dzięki temu, że oferują pewnego rodzaju doświadczenia, które dostarczają wglądu w świat doświadczeń minionych, a może nawet wehikułu, pozwalającego do tego świata się przenosić. Kto wie zatem, czy dawni antropolodzy całkowicie się mylili… […]

James Slowiak: Pieśni oświecenia i zjednoczenia. Badanie performatywne tradycyjnych pieśni szejkersów realizowane przez New World Performance Lab

„Te pieśni mogą stać się dziełem twojego życia”. Jerzy Grotowski sięgnął do woreczka na tytoń, aby napełnić swoją nieustannie tlącą się fajkę. A może sięgnął po papierosa? Nie pamiętam już, co wtedy palił, ale palił na pewno. Był czerwiec 1989 roku. Wcześniej tego dnia, w budynku starej stodoły, głównym ośrodku badawczym projektu Dramat Obiektywny, położonym na kampusie Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, Grotowski po raz pierwszy zobaczył efekty mojej pracy z tradycyjnymi pieśniami szejkersów. Potem usiedliśmy razem na przeciwległych kanapach otwartej do późna restauracji. W latach osiemdziesiątych, w hrabstwie Orange były one już coraz większą rzadkością. Pomiędzy 1983 a 1986 rokiem, czyli w trakcie trzyletniej rezydencji Grotowskiego w Irvine, zanim przeniósł się na stałe do swojego ośrodka badawczego we Włoszech, wpadaliśmy tu dość często (czy była to jedna z knajp sieci Bob’s Big Boy?). Wybieraliśmy tę restaurację, albo inne, równie absurdalne i pozbawione wyrazu lokale kalifornijskie, aby przeanalizować miniony dzień pracy i omówić nasze następne kroki. Tamtego dnia rozmawialiśmy o nowym cyklu pieśni, nad którym pracowałem przez pierwsze półrocze 1989 roku wraz z uczestnikami prowadzonych przeze mnie zajęć Dramat Obiektywny w Irvine. […]

 

Tadeusz Kornaś: Studenckie debiuty Helmuta Kajzara

Helmut Kajzar zaczynał swoją drogę twórczą w studenckim Teatrze 38 w Krakowie. Zrealizował w nim pięć spektakli, bardzo różnorodnych formalnie i znaczeniowo. W praktyce sprawdzał możliwości medium, które wypełni całe jego życie, bo jak mówią jego przyjaciele – cały był teatrem. W niniejszym tekście opowiem o trzech pierwszych premierach – dalekich jeszcze od idei teatru metacodziennego. Jednak już w nich coraz odważniej wybrzmiewa problem zderzenia jednostki z mitem czy społecznymi normami. Konflikt „jednostkowe” – „społeczne” był osią zarówno Króla Edypa (1963), jak i 23 stron maszynopisu (1963) oraz Sędziów (1964). Spektakle te są stosunkowo słabo znane, więc choćby dlatego warto je dzisiaj przypomnieć.
Formowanie się teatralnego języka Helmuta Kajzara wiązało się także z sytuowaniem własnej twórczości w kontekście pracy innych artystów. Swoistym antagonistą stanie się dla niego Jerzy Grotowski. Idee lidera Teatr 13 Rzędów były dla Kajzara negatywem tego, co sam chciałby robić (i robił) na gruncie teatru. Kajzar zetknął się z Grotowskim, jego pracą, jego warsztatem i ideami stosunkowo wcześnie, właśnie poprzez Teatr 38. […]

 

 

 

Może cię zainteresować