Stanisławski na próbie. Wspomnienia
  • Autor: Wasilij O. Toporkow
  • Przekład: Jerzy Czech
  • Przedmowa do wydania polskiego: Leszek Kolankiewicz
  • Data wydania: grudzień 2007
  • ISBN: 978-83-923635-2-1
  • Format: 143×205 mm
  • Liczba stron: 228
  • Rodzaj oprawy: miękka
Cena: 28.00  16.80 

Stanisławski na próbie. Wspomnienia

Wasilij O. Toporkow

Stanisławski na próbie to opis prób do spektaklu Świętoszek, w którym Toporkow wystąpił w roli Orgona. Aktor nie tylko odnotowuje uwagi swego nauczyciela i rekonstruuje atmosferę panującą na próbach, ale – co z perspektywy dzisiejszego odbiorcy jest najważniejsze – dogłębnie przekazuje wskazówki i metody składające się na nauczanie Stanisławskiego. To jednocześnie najpoważniejsze źródło wiedzy o poszukiwaniach Stanisławskiego prowadzących do ukształtowania tzw. „metody działań fizycznych” – oznaczającej strategię w pracy aktora nad rolą. Jak pisała Katarzyna Osińska, jej „podstawę stanowi prawidłowa organizacja fizycznej linii życia aktora na scenie. Działania fizyczne – to elementy zachowań, przede wszystkim związane z reagowaniem na partnerów; opanowanie ich ma umożliwić aktorowi przeniknięcie w najgłębsze uczucia i przeżycia, które musi wywołać w sobie, aby stworzyć daną postać sceniczną”. Metoda ta wyznacza punkt odniesienia dla wielu współcześnie prowadzonych poszukiwań w zakresie sztuki aktora, takich na przykład jak praca Jerzego Grotowskiego w dziedzinie „sztuki jako wehikułu”.

Wasilij O. Toporkow (1889–1970) – rosyjski aktor, reżyser i pedagog – jako artysta już ukształtowany, związał się z Moskiewskim Teatrem Artystycznym i rozpoczął bliską współpracę ze Konstantinem S. Stanisławskim, która trwała dziesięć lat (od 1928 do śmierci reżysera w 1938 roku). Toporkow zagrał rolę Cziczikowa w Martwych duszach według Gogola (1932), brał również udział w eksperymentalnej pracy Stanisławskiego nad Świętoszkiem Molièra, w którym – już po śmierci reżysera – wystąpił w roli Orgona (premiera spektaklu pod tytułem Tartufe odbyła się w 1939 roku).

Praca Stanisławskiego z aktorem zmierzała przeważnie w stronę budzenia w nim sił, które wyswobodziłyby jego twórczą naturę.
Do rozwiązania tego czy innego problemu scenicznego aktor-wyrobnik posiada dwa, trzy, najwyżej dziesięć szablonowych chwytów, natura zaś – niezliczoną liczbę. Dlatego nie wolno jej gwałcić, trzeba działać zgodnie z jej prawidłami. To jest jedynie słuszna droga. Poprzez upartą pracę
nad sobą dojdziemy do techniki na najwyższym poziomie artyzmu, która właśnie doprowadzi nas do zgodności z naturą. Poprzez prawdę i wiarę wiedzie droga do twórczości o charakterze naturalnym, organicznym.
Żeby naszą naturę wraz z jej podświadomością zmusić do pracy, niezbędne jest stworzenie normalnego życia na scenie. Trudno wyobrazić sobie rozwój teorii i techniki jakiejkolwiek sztuki, jeśli nieznane są elementy, z których się ona składa. Elementy każdej sztuki są jasne dla wszystkich. Któż wątpi, że w muzyce jest to dźwięk, w malarstwie – kolor, w rysunku – linia, w pantomimie – gest, w poezji – słowo.
A w naszej sztuce?… Proszę spytać kilku działaczy teatralnych, a każdy odpowie inaczej, no i z reguły nie wymieni tego, co w istocie jest, co było znane już tysiąc lat temu, i co jest prawdą nie do podważenia: głównym elementem naszej sztuki jest  d z i a ł a n i e, «działanie autentyczne, naturalne, celowe i produktywne», jak twierdzi Stanisławski.
Fragment książki

 

Wielką zaletą książki Toporkowa jest to, iż metoda Stanisławskiego została w niej zaprezentowana w dojrzałej postaci i w praktycznym procesie pracy nad przedstawieniem. Autor zdaje w niej niezwykle sumienną relację z tej pracy, wiernie cytując wszystkie drobiazgowe uwagi swego mistrza. Dzięki temu czytelnik uzyskuje wgląd w sekrety warsztatu wielkiego reformatora i może się zapoznać z praktycznym wymiarem jego systemu.
Fragment Wstępu Leszka Kolankiewicza

Łukasz Drewniak
Nauka chodzenia
„Kultura”, dodatek do „Dziennik. Polska, Europa, Świat” 2008, z dnia 1 lutego, s. 80

Toporkow sporo miejsca poświęca dialogom z prób, prywatnym spotkaniom z reżyserem, opisuje proces dochodzenia do rozwiązań scenicznych, analizuje chwyty pedagogiczne Mistrza. Ale największe wrażenie robią fundamentalne pytania Stanisławskiego do aktorów na temat ich postaci. Nawet dzisiaj wielu widzów i praktyków teatralnych zaskoczy jego skala wkraczania w świat bohaterów inscenizowanego utworu, wypełnianie wszystkich pustych miejsc, czego żądał od aktorów. On wiedział wszystko przed próbami, oni musieli dotrzeć do tej wiedzy podczas pracy.

Przeczytaj całą recenzję

Rafał Węgrzyniak
Stanisławskiego działania fizyczne
„Nowe Książki” 2008 nr 4, s. 38–39