W książce będącej opowieścią i osobistym podsumowaniem okresu pracy w Teatrze Laboratorium, Teo Spychalski z charakterystycznym dystansem, ale i precyzją opisuje próby do „Ewangelii” i „Apocalypsis cum figuris”, rozwija pogłębione refleksje na temat tego przedstawienia, opisuje narodziny paratearu i swoje poszukiwania w latach siedemdziesiątych.
Książka ujawnia wiele nieznanych faktów, opisuje z bliska niedostępne dla osób z zewnątrz działania, pozwala przyjrzeć się twórczej pracy Teatru Laboratorium. Szkicuje też niezwykły, pozbawiony dążenia do mityzacji wielostronny portret Grotowskiego. Jej publikacja jest prawdziwie przełomowym wydarzeniem w badaniach teatralnych, bo jeszcze nigdy żaden tak bliski współpracownik Teatru Laboratorium nie opowiedział tak precyzyjnie o wewnętrznej pracy jego i jego zespołu. Specyficzna, niepozbawiona humoru, a zarazem rzetelna narracja i stylistyczna oryginalność pisarstwa Spychalskiego sprawiają też, że jego opowieść stanowi wybitne osiągnięcie literackie.
*
„Atutem tego zbioru jest prostota – został on podzielony na dwie części: «Jeszcze teatr» i «Po teatrze». Ale prostota jest też cechą narracji Spychalskiego – pozostaje on w stanie nieustannego zadziwienia, pewnej naiwności i otwartości na przygodę z Grotowskim i Teatrem Laboratorium. Nie ukrywa, że to wszystko wydarzyło się trochę «z przypadku», a potem znalazł w tym sens i własną drogę, właściwie „obok” Grotowskiego. Prostota i komunikatywność nie stoją w sprzeczności z wyrafinowanym językiem. Teo jest erudytą, wnikliwym analitykiem i wspaniałym opowiadaczem”.
Fragment recenzji wydawniczej dr hab. Wandy Świątkowskiej
„Spychalski trafił do wrocławskiego teatru w przełomowym dla zespołu Grotowskiego momencie, gdy prowadzono długotrwałe i wyczerpujące prace uwieńczone «Apocalypsis cum figuris». Tom zawiera notatki z tego okresu, opatrzone odautorskim komentarzem, dopisanym z czasowego dystansu. To niezwykle cenne źródło do badań tej epoki; i nie mówię tu tylko o historii Teatru Laboratorium (dość powiedzieć, że nikt do tej pory nie opisał szczegółowo ewolucji, jaka dokonała się w pracy tego teatru od «Ewangelii» do «Apocalypsis cum figuris»), lecz również ogólnie o czasie kontrkultury. Jest to jednocześnie pasjonująca lektura, dająca wgląd w walkę o nowy spektakl […]”.
Fragment recenzji wydawniczej prof. dr. hab. Grzegorza Ziółkowskiego
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Teodor Zbigniew Spychalski (ur. 1944)
Wieloletni współpracownik Jerzego Grotowskiego, później twórca teatralny. Jeszcze jako student polonistyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu związał się Teatrem Laboratorium. Przygotowując poświęconą mu pracę magisterską w sezonie 1966/67, był świadkiem prób do „Ewangelii” i „Apocalypsis cum figuris”, po czym otrzymał propozycję dołączenia do zespołu. W kolejnych latach był nieformalnym asystentem Grotowskiego i jego bliskim współpracownikiem w fazie przejścia do działalności poteatralnej.
Od stycznia 1973 roku prowadził Studio Międzynarodowe dla stażystów zagranicznych, z którym rozwijał własne poszukiwania parateatralne (bazą tej działalności stała się dawna leśniczówka w Ostrowinie). Od roku 1977 do 1980 współpracował z Grotowskim w projekcie Teatr Źródeł (uczestniczył w wyprawach na Haiti w lipcu 1979 i do Meksyku zimą 1980), a jednocześnie ze swoją grupą nadal rozwijał praktyki, z których część została po przekształceniu zastosowana przez Grotowskiego w jego dalszych pracach. W trakcie otwartego dla uczestników z zewnątrz Seminarium Teatru Źródeł (maj–sierpień 1980) organizował i prowadził rozbudowane działania w Ostrowinie. W drugim półroczu 1980 wyruszył z rodziną na planowaną wcześniej podróż do Ameryki Południowej. Pozostał za Oceanem, najpierw by na prośbę Grotowskiego wspierać przebywającego na leczeniu w Nowym Jorku Jacka Zmysłowskiego.
Po rozwiązaniu Teatru Laboratorium zdecydował się na osiedlenie w Montrealu i stałą współpracę z Le Groupe de la Veillée, założoną kilka lat wcześniej przez dawnego stażystę z Wrocławia, Gabriela Arcanda. Wkrótce objął jej kierownictwo artystyczne, rozwijając wielokierunkową działalność teatralną i parateatralną, wnosząc do kultury Quebecu nowe inspiracje literackie i innowacje w zakresie sztuki aktorskiej. W latach 1982–2009 stworzył kilkanaście przedstawień, prezentowanych także za granicą (m.in. w Polsce). Do roku 1985 prowadził też w miejscowości Chartierville w Quebecu letnie staże będące przedłużeniem prac prowadzonych we Wrocławiu i w Ostrowinie.
Książka, która trafia do rąk wszystkich zainteresowanych i tych, którzy zechcą się nią zainteresować w przyszłości, poświęcona jest wyłącznie latom współpracy z Grotowskim i jego Laboratorium. Oddając specyfikę przełomowego czasu, jakiego dotyczy, w pierwszej części poświęcona jest pracom teatralnym – przede wszystkim procesowi tworzenia ostatniego wyreżyserowanego przez Grotowskiego przedstawienia „Apocalypsis cum figuris” oraz jemu samemu, w drugiej – opisuje proces odchodzenia od teatru, prace określane mianem „parateatralnych”, poszukiwania prowadzone przez Spychalskiego i jego Studio Międzynarodowe oraz wyprawy i Seminarium Teatru Źródeł. […]
Obydwie części książki Spychalskiego przynoszą niezwykłe bogactwo informacji dotąd zupełnie nieznanych: od szczegółowych, a bezcennych, relacji z prób i etiud zespołu z drugiej połowy lat sześćdziesiątych oraz opisów i refleksji dotyczących procesu tworzenia i specyfiki pierwszej, gniewnej
i bluźnierczej wersji „Apocalypsis”, przez opowieść o poszukiwaniach i zdobyczach samego Spychalskiego i jego grupy, po bodaj pierwsze tak pełne i krytyczne świadectwo jednego z ważnych uczestników Teatru Źródeł. […]
Książka „Teo. Opowieść” przynosi też rewelacyjną zmianę tonu, w jakim mówi się o Grotowskim. Wolna od patosu, pełna przekornego poczucia humoru i ironii (także, a może wręcz najbardziej, wobec siebie), wydaje się o wiele bliższa współczesności niż podniosłe historie dawniejsze. Idąc za
wziętym z Josepha Conrada mottem, że każda idealizacja czyni życie uboższym, Spychalski nie wyzłaca i nie koloryzuje swoich wspomnień, ale też nie szuka żadnych „odbrązawiających” prowokacji. Oddaje Grotowskiemu i ludziom, którzy z nim pracowali, sprawiedliwość: […].
Fragment Przedmowy Dariusza Kosińskiego
*
Wszystko, co działo się w latach 1965–1969 w Teatrze Laboratorium we Wrocławiu, było batalią o stworzenie nowego przedstawienia, takiego, które byłoby godnym następcą „Księcia Niezłomnego”. Ale szukać nie można było wprost na przedłużeniu. Grotowski stale podkreślał, że nie może być o tym mowy – w sensie podobnej techniki aktorskiej, stylu czy estetyki. Praca nad nowym dziełem była tym
trudniejsza, iż tytuł jego nie był ani pewien, ani znany zawczasu. Podobnie jak materiał dramaturgiczny, na którym miałoby ono powstać, jak to było w przypadku poprzednich spektakli,
będących inscenizacjami przetworzonych dramatów klasycznych: „Dziadów”, „Kordiana”, „Akropolis”, „Księcia Niezłomnego”. Tym razem nie była to nawet adaptacja powieści czy prozy – proceder ogólnie w teatrze od dość dawna znany. Po „Księciu” myślano wpierw o „Samuelu Zborowskim”, ale ten projekt upadł dość szybko. Zostało po nim kilka konkretnych etiud i pomysłów, które stały się zaczynem dalszego ciągu. Od jesieni 1966 roku budowano już, jeśli nie spektakl, to pewien zbiór, ciąg, działań teatralnych (etiud), który nazywał się w tamtym momencie „Ewangeliami”. A potem, od kwietnia 1968 roku, wszystko przekształciło się w „Apocalypsis cum figuris”.